Zapytaliśmy troje biegaczy o wrażenia
z IV Półmaratonu ZHP, na którym agencja eventowa Events4all.pl
zapewniała atrakcje dla najmłodszych. Okazuje się, że pabianicka
impreza obfitowała w życiowe rekordy!
Czy udało się osiągnąć
zamierzony wynik? Może życiówkę?
Maciej Jagusiak (Łódź Running
Team):
Tak! pobiłem życiowy rekord. W tym
roku przebiegłem półmaraton w czasie 1:29:10. Przybiegłem o 8
minut szybciej niż w roku poprzednim.
Katarzyna Downar (Korona Pabianice)
– najszybsza Pabianiczanka:
Tak, jak zwykle bywa. Pierwszy start w
sezonie, wystartowałam bez żadnego przygotowania. Więc biegłam
jak się uda. Osiągnęłam wynik 1:33:27.
I tak jestem bardzo zadowolona.
Ryszard Dąbek (Korona Pabianice) –
najszybszy Pabianiczanin w kategorii od 60 roku życia:
Rzeczywiście. Pobiegłem 01:37:41
- najszybciej spośród wszystkich dotychczasowych półmaratonów.
Jak w porównaniu z poprzednimi
oceniasz tegoroczną edycję półmaratonu?
Maciej Jagusiak:Nie ma co porównywać tych dwóch
imprez. W tym roku była inna, bardzo szybka trasa z ostrym startem.
To przyciągnęło wielu biegaczy z Warszawy i całego kraju. Było
sympatycznie!
Katarzyna Downar: Każdy
startujący powie, że trasa była świetnie przygotowana.
Gorzej
było z imprezami towarzyszącymi – Półmaratonikiem i Biegiem na
szpilkach. Tam nie udało się uniknąć błędów organizacyjnych.
Organizatorzy trafili dobrze z czasem.
Maraton nie nakładał się i nie kolidował z innymi imprezami. W
tamtym roku biegacze musieli wybierać między Pabianicami, a
Poznaniem. Wiadomo, że najlepsi pojadą tam, gdzie są najwyższe
nagrody.
Ryszard Dąbek: Impreza nabiera
rozmachu. Jest coraz więcej startujących. W tamtym roku nie było
chyba nawet pięciuset, a teraz biegło prawie dziewięćset osób!
Pogoda nie sprzyjała osobom towarzyszącym. Podejrzewam, że sporo
widzów odeszło po starcie, ale to nie wina organizatorów. Nawet
najlepsze atrakcje towarzyszące przegrają z deszczem. Na koniec
wkradły się błędy rachunkowe, ale wszystko może się zmienić w
następnym roku.
Jak pabianicka impreza
prezentuje się na tle podobnych w kraju?
Maciej Jagusiak: Super
organizacja – nie ma się do czego przyczepić. Jedynym mankamentem
było to, że na trasie nie było kibiców, którzy mogliby nas
dopingować. Ale w całej Polsce jest ten sam problem. Ludzie
zamiast uczestniczyć w imprezie mają jeszcze pretensje, że muszą
chwilę poczekać. To takie nasze małe, Polskie piekiełko.
Katarzyna Downar: Porównywalnie.
Wstydu nie ma - dobry pomiar czasu, dużo punktów odżywczych. Z
roku na rok przybywa startujących i to mówi chyba samo za siebie.
Ryszard Dąbek: Imprezy typu
maraton mają już większą oprawę, więcej biegaczy, więcej
kibiców. Mają większy wydźwięk. Są grupy dopingowe, czego u nas
nie ma. Ważne jest to, żeby w czasie, kiedy wybiegamy, na mecie
była publiczność. Trzeba zapewnić im rozrywkę, atrakcje. Muszą
być czymś zajęci przez te dwie godziny.
Najgorzej nie wypadamy. Inne mniejsze
imprezy wyglądają podobnie. W Maratonie Łódzkim trasy biegną w
mieście. To dla biegnących dodatkowy doping. Zorganizowane grupy
dopingujące jeszcze bardziej podgrzewają atmosferę biegową. U nas
wszystko koncentruje się wokół stadionu i mety. Nie wiem, czy w
Pabianicach można by to zmienić. Może dłuższe odcinki trasy
poprowadzić przez miasto?
Jak na nasze miasto, organizacja
wygląda bardzo dobrze
Czy trasa tegorocznego maratonu
była dobrze przemyślana?
Maciej Jagusiak: W tamtym roku
było kiepsko przez remonty i z tego co wiem, policja nie pozwoliła
wytyczyć trasy tak, jak miała początkowo wyglądać. W tym roku
była to jedna z najszybszych tras półmaratonu w Polsce. Płaska,
bardzo szybka. Widać to po wynikach.
Katarzyna Downar: Trasa szybka,
cała po asfalcie. Wszyscy byli zadowoleni.
Ryszard Dąbek: Trasa ciekawsza
niż w tamtych latach. 100% utwardzonej nawierzchni.
Jakie są Twoje dalsze plany na
sezon biegowy?
Maciej Jagusiak: Pabianicki
półmaraton idealnie wpasował się jako sprawdzian i przygotowanie
do Maratonu Łódzkiego. To będzie dla mnie główna impreza w tym
sezonie. Na pewno pobiegnę też w innych, ale bardziej rekreacyjnie,
żeby spotkać się ze znajomymi.
Katarzyna Downar: Za tydzień
biegnę w Poznaniu, potem maraton w Łodzi. A potem nie wiem – jak
zdrowie pozwoli.
Ryszard Dąbek: Najbliżej mam
Maraton Łódzki i później chciałbym pobiec jeszcze dwa maratony,
ale nie określiłem gdzie. Na pewno jeden górski, jesienią i jeden
po płaskim terenie. Chcę też pobiec po Puchar Marszałka
Województwa Łódzkiego – impreza obejmuje kilka biegów, m.in.
Uniejów, Tomaszów, Łódź, Łowicz. A potem zobaczymy. Jesienią
pobiegnę w popularnym biegu – Półmaratonie Szakala w Arturówku.
Ekipa Events4all życzy wszystkim biegaczom powodzenia w nadchodzącym sezonie. Do zobaczenia na kolejnym Półmaratonie Pabianickim!